czwartek, 13 sierpnia 2015

I kończymy... wakacje, oczywiście :)

Od razu wyjaśniam : NIE ZAMYKAM ani NIE ZAWIESZAM bloga.

Fakt, przerwa była dość długa... Ok, bardzo długa. Po części spowodowane to było moim wrodzonym lenistwem, a po części upalnymi wakacjami. Jako, że moje dziecko ma chyba robaki w tyłku i nie potrafi usiedzieć w domu (mam nadzieję, że to przypadłość wszystkich dzieci xD), mamy za sobą kilka wyjazdów. 

   W końcu dotarłyśmy do domu i raczej nigdzie się już nie wybieramy, więc na spokojnie będę mogła wrócić do tego, co kocham najbardziej, czyli do pisania. Muszę przyznać, że to będzie bardzo ciężki orzech do zgryzienia  ze względu na koszmarny chaos w mojej głowie. Przez ostatnie tygodnie cały czas rozmyślam nad fabułą, chociaż wydawało mi się, że praktycznie skończyłam kolejne dwie części. Wcześniej pisałam na zapas i byłam z siebie dumna, ale po przerwie przeczytałam to jeszcze raz i stwierdziłam, że naniosę kilka poprawek. Skończyło się na tym, że skasowałam dwadzieścia cztery rozdziały, które nie wiem jakim cudem wyszły z pod mojej klawiatury xD

Może troszkę przesadziłam. Z fabułą wcale nie było tak źle, ale zauważyłam wiele niedociągnięć, a kiedy zaczęłam je poprawiać, wszystko wokół się posypało. Także cierpliwości - która nie jesteś moją najlepszą cechą - racz zawitać w moje życie, a wena niechaj mnie natchnie! ^^

Skoro dotarliśmy do tego fragmentu... "Bajka" o Shelle Monroe właśnie została zapowiedziana, a pierwszy rozdział właśnie się pisze :) 

Okej, kłamię *.*

Nawet nie zaczęłam. Nie mam nawet tytułu ani jakiegokolwiek pomysłu typu "jak zacząć". Od razu do sedna nie ma co uderzać :D 

Życzcie mi więc powodzenia! I się afiszujcie, przypominajcie i co tam jeszcze. 
Wracam do żywych!! ^^


3 komentarze:

  1. Jeej, miło wiedzieć, że działasz! Ale nie śpiesz się aż tak, daj sobie czas na przemyślenie wszystkiego, zaplanowanie, zanim zaczniesz pisać. Serio, tak zaczęłam pisać, "bo mam pomysł jak zacząć", i skończyło się tym, że będę musiała wszystko pisać od nowa. Dobry plan to podstawa, żeby potem nie zdać sobie sprawy w połowie historii, że nic nie trzyma się kupy XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, kochana, że mniej więcej wszystko się jakoś kleiło... Ale zaczęłam się wkurzać na samą siebie, że z mojej bohaterki zrobiła się druga Anita Blake -,- Trzeba było jakoś zadziałać, a nie powtarzać oklepane scenariusze :P

      Usuń
    2. To chyba nie jestem jedyną, która zaczęła, mając w głowie tylko początek - w zasadzie nawet mniej, jedynie obraz czerwonej pustyni. Czy to dobrze, ciężko stwierdzić, ale nie mam zamiaru się poddać!

      Cieszę się, że wróciłaś, ale nawet się nie przyszłaś przywitać, powiedzieć "ej, ej, wracam!", i gdyby nie widget u Writerki, to bym nawet nie wiedziała, że coś tu kombinujesz. Wstydziocha! Myślałam, że zniknęłaś na dobre, a tu taka niespodzianka ^.^

      Też zastanawiam się nad poprawieniem Piachu, ale boję się, że - no właśnie - poprawianie skończy się zaczynaniem od początku. Ech. Trudne sprawy.

      A, właśnie, pozmieniało się u mnie ostatnio, mam spore plany nieopowiadaniowe, więc jak trafi ci się wolna chwilka, to polecam się ;).

      Usuń